piątek, 18 stycznia 2019

"Czytał Janusz Kozioł"

W pierwszym, smutnym miesiącu nowego roku żegnamy kolejną osobę. Dziś rano zmarł Janusz Kozioł, po miesiącach walki ze stwardnieniem zanikowym (SLA). Był lektorem i spikerem radiowym. Miał 68 lat.

Jego głos tłumaczył nam kwestie wielu filmów i seriali, a wśród nich znalazły się również te animowane. Z mojego dzieciństwa pamiętam najlepiej jego głos z kaset „My Little Pony”, niestety w czeluściach Internetu nie dałam rady odnaleźć choćby próbki jego występu w kucykach. Czytał również inne animacje takie jak „Zwierzęta z Zielonego Lasu”, „Futurama” czy też anime „Yattaman” i „Baśnie Braci Grimm”. Czytał również jedne z pierwszych polskich wydań „Dzielnego Małego Tostera” na VHS, aczkolwiek ja osobiście nie spotkałam się z tym wydaniem i Tosterka oglądałam już z dubbingiem.

Poniżej pierwszy odcinek anime "Yattaman" - animacja, w której możemy posłuchać głosu Janusza Kozioła:


Jeszcze w tym miesiącu, na portalu Pomagam.pl została zorganizowana zbiórka pieniędzy dla lektora, która niemal dziesięciokrotnie przekroczyła swój początkowy cel – pan Janusz potrzebował 30 tysięcy złotych, podczas gdy darczyńcy ofiarowali mu prawie 300 tysięcy. Jego córka, Karolina Kozioł, odpowiedziała na to tymi słowami:

Państwa odpowiedź na apel mojego Ojca - Janusza Kozioła o pomoc w tej okrutnej chorobie jest nieprawdopodobna. Doceniliście Państwo jego pracę, jego głos, który od lat gości w Waszych domach. 
W związku z faktem, że zebrana kwota po wielokroć przekracza wyznaczony próg, pragnę Państwa poinformować, że wszystkie środki, które nie zostaną wykorzystane na cel opisany w zbiórce, a konkretnie - pomoc i wsparcie dla Janusza Kozioła - zostaną przekazane na cele charytatywne i społeczne. Wesprą stowarzyszenia i fundacje zaangażowane w niesienie pomocy chorym na SLA i ich rodzinom, propagujące informacje na temat choroby i walki z nią. W imieniu taty, dziękuję Wszystkim za wsparcie, za dobre serce, słowa otuchy i modlitwę
.

Końcowe fazy choroby zaatakowały narządy mowy i zakłócały funkcje oddechowe, co było prawdziwym ciosem dla lektora, gdyż został pozbawiony możliwości wykonywania swojej pracy i pasji jednocześnie. Nie wiadomo, dlaczego choroba się pojawia i nie ma na nią lekarstwa. Pozostaje tylko cud – tak pisał w czasie, gdy już nie mógł mówić. Cudu nie było, ale nikt już nie odbierze tego, co w życiu zrobił. Jego głos z pewnością jeszcze niejednokrotnie zabrzmi w wielu polskich domach.

Miejmy nadzieję, że w innym świecie czyta teraz różne, piękne teksty dla zasłuchanej widowni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz